środa, 12 września 2012


Witam, mam 16 lat i postaram się w skrócie streścic ostatnie, szare lata mojego życia. Kiedy poszedłem do gimnazjum moje życie stało się koszmarem. Wstawałem rano i szedłem do znienawdidzonej przezemnie szkoły. Niby byłem lubiany, ale często się ze mnie wyśmiewano. Ciężko się do tego przyznać, tymbardziej o tym napisać, ale byłem takim troche kozłem ofiarnym. Zawsze byłem wrażliwy i zakompleksiony. Sprawiałem wrażenie pewnego siebie, rzeczywistośc była zupełnie odwrotna. Wiele rzeczy brałem z byt do serca. Kiedyś jeden chłopak powiedział do mnie coś w stylu " Ty chcesz znaleśc dziewczyne? z taką mordą? " te słowa mnie trafiły. Fakt faktem, wtedy uważałem go za lepszego od siebie. Więc, byłem niepewnym siebie, lekko otyłym, zakompleksionym chłopakiem który każdego dnia, żałosnie stawał przed lustrem i zastanawiał się nad swoim wyglądem. Oprócz tego non stop siedziałem przy komputerze, miedzy innymi przez to musze teraz nosić szkła kontaktowe. Poza jazdą na nartach nie uprawiałem żadnego sportu. Moje zdolności manualne były na bardzo niskim poziomie. Nie nawidziałem lekcji wf, wiele razy stawałem się na niej pośmiewiskiem. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie chciałem, żeby widziała to pewna dziewczyna. Dziewczyna, której imie wówczas kojarzyło mi się z wiosennym porankiem. Sposób w jaki do niej zarywałem był tak żałosny, że na samo wspomnienie, dostaje gęsiej skórki. Niestety zakończyło się to moim pierwszym zawodem miłosnym. I tak o to ciągneło się moje beznadziejne życie aż do pewnego dnia w 3 klasie. Pewnego chłodnego dnia wybrałem się z kumplami do galerii, gdzie przypadkiem poznaliśmy kilka dziewczyn. Wykorzystując moje "gadane" znakomicie rozkręciłem rozmowe i skończyło się na tym, że nasze smiechy i rozmowy było słychać w całej galeri aż do jej zamkniecia. Wtedy uważałem to za doskonały start... jak bardzo się myliłem. Podobała mi się jedna dziewczyna. To co się działo między nami można by spisać na papier i powstała by znakomita ksiązka, lub poprostu można by nakręcic film, który zgarnął by kilka oskarów. Pamiętam jedną z nocy, podczas której ona napisała mi coś, co wręcz upewniło mnie do tego, że chce ze mną być. Potem jednak się okazało, że to nie ona była adresatem owej wiadomości, w każdym razie skończyło się na kolejnym zawodzie miłosnym. Już wtedy zaczynałem odchodzić od komputera. Pewnego wiosennego dnia, podczas nużącej lekcji religi zaintrygowała mnie pewna rzecz. Przypomniało mi się, jak ta dziewczyna wymieniała mi jej ideał faceta. " Musi interesować się sportem " heh, ja poza jazdą na nartach nie byłem w niczym dobry. Często, zbyt często wspominałem o tym, że uwielbiam jezdzić na nartach, tylko po to, by przybrać iluzje sportowca. Nie chciałem, żeby ludzie mysleli, że nie robie nic poza grą na komputerze. Tego pamiętnego dnia postanowiłem, że naucze się grać w koszykówke. Cenie w ludziach jedną rzecz, dotrzymywanie danego słowa. Gdy coś sobie przyżekam, to zawsze to robie, nawet za wszelką cene. I tak moje życie zaczęło się zmieniać o 180 stopni. Na początku szło mi z koszykówką dosyć słabo, ałe byłem wytrwały. Nie siedziałem już na komputerze. Wraz z rozpoczęciem aktywnego życia mój humor i samopoczucie znacznie się poprawiły. Ludzie przestali się ze mnie wysmiewać, poczułem się ważny, lepszy. Sport jest wspaniałą rzeczą, zrobił ze mnie nowego człowieka. Stałem się pewny siebie i zacząłem poznawać nowe, ciekawe osoby. Moja sylwetka zaczęła przybierać krztałtu. Któregoś dnia nawet pokusiłem się o stwierdzenie, że jestem ciachem. Tak, moje komlepksy zmalały do minimum. Końcem 3 klasy stałem się, - ponownie zaryzykuje stwierdzenie - popularny i lubiany. Nie tylko wsród uczniów ale też wsród nauczycieli. Tak, od tego momentu zacząłem kochać moje życie.
Teraz jestem w 1 klasie technikum, i dalej gram w koszykówke. Na dniach zapisuje się do klubu. Za dwa tygodnie mam sesje zdjęciową i kto wie, może stane się modelem znanym na cały swiat. Było by fajnie :)
W nowej szkole wpadły mi w oko dwie dziewczyny, zobaczymy co z tego będzie, ale na pewno nie popełnie błędów z przeszłośći. Błędów o których ciężko jest wspominać, jednak staram się wychodzić z załozenia, ze człowiek uczy się na błędach i brnę na przód.

Co i jak

Siemka,
postanowiłem dzielić się moimi przeżyciami, przemyśleniami i spostrzeżeniami z wami, poprzez bloga. Będzie to coś w stylu pamiętnika.
Zamierzam relacjonować tutaj co ciekawszy dzień z mojego życia, i wyciągać głęboko skryte, psychiczne odczucia. Będę pisał o moich podbojach miłosnych, o sukcesach, porażkach i o  problemach. Często gęstwo staramy sobie wmówić, że przeszłość, lub rzeczywistość mija się z prawdą. Chcemy zapomnieć o błędach i żałosnych partiach swojego życia. Tutaj nie będę tego omijał. Pozostanę anonimowy, ponieważ chce pisać tutaj o rzeczach, które - w przypadku wycieku do mojego otoczenia znajomych, mogły by zrujnować moje życie. Na razie wystarczy wam to, że jestem szesnastoletnim brunetem, mieszkającym nad morzem i patrzącym na świat z trochę innej perspektywy.